Na początku lat dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku ogłoszono ich niechlubny koniec. Rzeczywiście coraz więcej ludzi wyprowadzało się na przedmieścia, inwestowało w mieszkania nowe, budowane w nowoczesnej technologii. Osiedla z wielkiej płyty zdawały się dość anachroniczne i w żaden sposób nie przystawały do nowej rzeczywistości społecznej. Co prawda architekci przebąkiwali, że te osiedla wcale nie są takie kiepskie, że charakteryzują się unikalnym industrialnym stylem, a poza tym dość dobrze wyglądają pod względem architektonicznym. Powszechnie uważano je jednak za przeżytek. Jednak ostatnie lata pokazały, że zbyt wcześnie pożegnano się z osiedlami z wielkiej płyty, bo obecnie przeżywają one swój renesans. Wiele osób kupuje tam mieszkania, remontuje je i chwali sobie życie w dawnych blokach. Co prawda niepotrzebnie, jak Polska długa i szeroka, osiedla są przemalowywane na najbardziej odblaskowe kolory, ale pozytywem jest ich ocieplanie, wymienianie stolarki okiennej, odnawianie. Osiedla z wielkiej płyty były wymogiem lat siedemdziesiątych. Ówczesne kierownictwo polityczne uznało, że już dłużej nie może zwlekać z rozwiązaniem problemu mieszkaniowego. Młodych małżeństw przybywało, z reguły mieszkali oni u swoich rodziców. Jedynie na wsi była możliwość budowy domów jednorodzinnych, ale też w ograniczonym zakresie. Ustalono, że w stosunkowo krótkim czasie musi powstać dużo mieszkań dla młodych małżeństw. Uznano, że dobrym rozwiązaniem są osiedla z wielkiej płyty, znane z rzeczywistości radzieckiej. Co prawda pomysł budowy takich bloków narodził się w Zachodniej Europie w latach trzydziestych, ale uznano, że budynki są zbyt drogie i zarzucono ich wykonanie. W rzeczywistości socjalistycznej takie budynki wielorodzinne, które można było pobudować stosunkowo szybko i sprawnie, okazały się idealne. I rzeczywiście bloki zaczęły powstawać w stosunkowo szybkim czasie. Ich technologia była podobna do budowy klocków, Były one niejako składane z gotowych elementów. Pozwalało to na znaczne przyspieszenie budowy. Oczywiście bloki nie były doskonałe technologicznie. Do rangi żartów urastały problemy z nie trzymaniem pionu, krzywymi sufitami i ścianami. Jednak ludzie, którzy mieszkali kontem u rodziny i nie mieli w ogóle mieszkań, cieszyli się nawet z tego. W końcu w domu mieli bieżącą wodę, światło, gaz. W wielu domach był też parkiet, co na owe czasy było wielkim luksusem. Poważnym błędem było to, że bloki powstawały w pewnej próżni, bez żadnej infrastruktury, ale dla ludzi otrzymujących pierwsze mieszkanie nie to było najważniejsze.