Polityka ochrony środowiska a inwestycje

Od zarania dziejów, a dokładniej mówiąc od momentu, kiedy ludzkość zaczęła interesować się zagadnieniami ochrony środowiska, na horyzoncie wszelkich większych inwestycji infrastrukturalnych rysował się konflikt. Każda duża budowa, niezależnie od branży, spotykała się z protestami wszelkiej maści ekologów i obrońców przyrody. Z czasem również prawo zaczęło stawać po stronie przyrodników. I jest to ze wszech miar prawidłowe podejście, bo w końcu dziedzictwo przyrodnicze to coś co zostało nam dane i czym musimy się opiekować i przekazać w jak najlepszym stanie przyszłym pokoleniom. Jednak nie może prowadzić do pewnych patologii, z którymi stykamy się aż nazbyt często w obecnych czasach. Prawo ochrony środowiska daje podstawy do blokowania dużych i ważnych dla ogółu danej społeczności inwestycji, czy to miejskich, czy na przykład liniowych prowadzonych poza dużymi aglomeracjami. Abstrahując od uczciwości części organizacji zajmujących się ochroną przyrody (a właściwie to zarabiających pieniądze na tejże ochronie środowiska) prawo daje możliwości i narzędzia, dzięki którym kilka chrząszczy, żab czy kumaków, może zablokować na długie lata budowę obwodnicy dużego miasta, ważną z punktu widzenia milionów ludzi. Bo w końcu nie tylko mieszkańcy będą z niej korzystać. Wydaje się nawet, że błędnie pojęty interes jakiegoś wycinka środowiska, zwłaszcza w zurbanizowanym jego wycinku, może prowadzić do pogorszenia się jakości życia nie tylko ludzi, ale tego właśnie gatunku, jeżeli spojrzymy na niego w szerszym zakresie. Bo czyż wspomniana wyżej obwodnica nie przesunie znacznej części ruchu kołowego na konkretny liniowy wycinek tegoż ekosystemu polepszając w ten sposób warunki bytowe na innych obszarach, gdzie ruch kołowy zostanie ograniczony? A nie tylko ograniczenie ruchu polepszy jakość życia wielu gatunków, bo przykładowo cały transport materiałów niebezpiecznych przeniesie się konkretnie na nowoczesną obwodnicę, obudowaną najczęściej ekranami i dobrze zdrenowaną, na której ewentualna awaria czy wypadek transportu niebezpiecznych substancji, poczyni znacznie mniejsze szkody niż na mniejszej zakorkowanej drodze. Bo chociażby specjalistyczna pomoc będzie w stanie dotrzeć znacznie szybciej i rozpocząć akcję ratunkową niemal od razu po wystąpieniu nagłego zdarzenia zagrażającemu środowisku. Dlatego prawo, którego zadaniem musi być ochrona środowiska naturalnego, również w miastach, musi w pewien sposób patrzeć znacznie szerzej na problemy związane z ochroną jego poszczególnych elementów. Również urzędnicy, do których należy egzekwowanie tegoż prawa, muszą mieć kompetencje poparte przepisami prawa, które umożliwią im odróżnienie prawdziwego interesu jakiegoś ekosystemu od interesu organizacji zajmującej się ochroną przyrody. Należy oczywiście nadmienić, że należałoby również edukować osoby odpowiedzialne za inwestycje, szczególnie w branżach mocno oddziałujących na środowisko. Bo żadne przedsięwzięcie nie może odbywać się z pominięciem ogólnego interesu, którego częścią jest niewątpliwie nasze przyrodnicze dziedzictwo.

Urbanista

Dodaj komentarz