Przez wiele dekad rozwoju nowoczesnych miast absolutnym standardem było lokowanie wszystkich kluczowych funkcji, jakie miasto realizuje, w centrum. Zresztą na początku historii dzisiejszych wielkich metropolii nie było podziału na centra i obrzeża miast, albowiem osady miejskie były ściśle zabudowane, niejednokrotnie oddzielone murami od otoczenia, dzięki czemu określenie granic miasta nie stanowiło problemu. Znaczenie centralnej zabudowy miejskiej w historycznych czasach było kolosalne – to tam odbywały się tragi, handlowano, tam zlokalizowane były place, gdzie społeczność lokalna mogła obserwować wyroki sądowe, zapoznawać się z wolą władzy. Właśnie w samym sercu takiego miasta lokowano główne rzemieślnicze punkty, a w wyjątkowych chwilach świętowania czy festynów to właśnie plac ulokowany centralnie, czyli popularny Rynek, stanowił miejsce spotkania się społeczności lokalnej i ewentualnych przybyszów z zewnątrz. To, co miasto miało najważniejszego i najładniejszego do zaoferowania, znajdowało się właśnie na Rynku i blisko jego sąsiednich uliczek.
Kolejne wieki rozwoju miast to już konieczność znalezienia nowej przestrzeni życiowej – wraz z boomem demograficznym nie tylko w Europie zaczęła masowo napływać do miast ludność z terenów wiejskich i osadniczych. I chociaż mury w większości miast nadal skutecznie tworzyły granicę między terenem peryferialnym a centralnym, to ludności już nie przeszkadzało, że żyje nieco dalej od samego centrum. Naturalnie w pierwszych wiekach rozwoju metropolii ludność zamieszkująca na terenach przylegających do miasta skupiała się przede wszystkim na uprawianiu roli i hodowaniu zwierząt, co jednak szybko stało się bardzo dochodowym zajęciem – popyt na żywność i inne produkty zwierzęce był z roku na rok coraz wyższy, co dawało każdemu zatrudnionemu w rolnictwie możliwość realizowania się już nie jako biedny chłop, ale jako członek nowopowstającej struktury społecznej miasta. Te historyczne i antropologiczne przemiany, do których doszło w prawie wszystkich miastach Europy, po dziś dzień determinują funkcje miejskie oraz samą architekturę miejską, wyznaczając trendy demograficzne i nakazując konkretne planowanie zagospodarowania przestrzeni.
Nowoczesne metropolie bardzo długo rozwijały się dzięki rewolucji przemysłowej – to prawdziwy przełom, dzięki któremu miasta stały się samowystarczalne, niekiedy zamożniejsze od całego państwa. Zlokalizowanie zakładów przemysłowych i produkcyjnych w miejskim centrum miało służyć przede wszystkim ułatwieniu komunikacji pracowników zatrudnionych w tychże zakładach. Możliwość załatwienia wszystkich kluczowych spraw w centrum oznaczało jednak nie tylko budowanie zakładów pracy, ale również umieszczenie w ich bliskim sąsiedztwie szpitali, punktów usługowo-handlowych czy instytucji rządowych i organów administracji publicznej. Wiele firm budowlanych decydowało się w oczywisty sposób na lokowanie swoich inwestycji budowlanych w samym centrum, tak aby mieszkania szybko się sprzedawały. W efekcie dość szybko miejskie centra przestały być funkcjonalne i stały się zarówno przeludnione jak i zbyt mocno zabudowane, a zabudowa ta okazywała się coraz bardziej kłopotliwa w utrzymaniu. Konieczne stało się więc przemyślenie głównych trendów urbanistycznych i takie ich kreowanie, aby w miarę możliwości nie szkodziły tkance miejskiej w takim stopniu.
Dzisiaj świadomość społeczeństw zamieszkujących metropolie oczywiście nie stoi na tym samym poziomie – obok siebie funkcjonują często kraje, w których zabrania się autom wjazdu do centrum i promuje się komunikację miejską czy rowerową za wszelką cenę, oraz takie, w których ludność protestuje, że w miastach jest za mało miejsc parkingowych i za wąskie są drogi dojazdowe. Wydaje się, że ten drugi ton narracji stopniowo umiera i przynajmniej z punktu widzenia postulatu funkcjonalności metropolii, takie dalsze uprzemysławianie centrum metropolii lub dalsza rozbudowa infrastruktury drogowej z myślą o właścicielach samochodów osobowych – nie ma przyszłości.
Przyszłość mają za to trendy, których celem jest odwrócenie tego wielowiekowego trendu upychania wszystkich kluczowych punktów na mapie miasta w jego samym sercu. W efekcie coraz rzadziej w samym centrum spotkać można chociażby fabryki i duże zakłady przemysłowe – zostały one skutecznie wypchnięte poza granice administracyjne miasta, a tereny zniszczone wcześniej przez industrializację są dzisiaj bardzo skutecznie rewitalizowane, a więc przywracane mieszkańcom miasta. Zaczęto wreszcie dostrzegać, że dla współczesnego społeczeństwa lokalnego miasto ma do zaoferowania i zaproponowania dużo więcej niż miejsce pracy i miejsce do spania. Aktywne spędzanie czasu w centrum, ale także bardzo bogate życie na miejskich peryferiach, kompletnie odwróciły priorytety, jakimi urbaniści i miejscy planiści powinni się obecnie zajmować.